ZWIERZAKI

W naszym domu zawsze było pełno zwierząt.
Praktycznie kot mnie wychował, mruczenie kota słyszałam już przez brzusio mojej mamy :)
Nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt, obcowanie z nimi czyni nas lepszymi ludźmi...







Przedstawiam Wam moją rodzinę:

Pierworodna KAJUSIA
Trafiła do nas z ulicy w strasznym stanie, pokochała nas od momentu przekroczenia progu.
Jest z nami 15 lat. Nie wiemy w jakim dokładnie była wieku ale miała na pewno ok 2, z tego wynika, że ma teraz 17 lat.
W dwóch zdaniach - to matka Teresa, wychowała praktycznie wszystkich, nie skrzywdzi nawet muchy. Nie odstępuje mnie na krok, dosłownie...

MARCOS - lat 10 (jedyny którego znamy datę urodzenia)
Zabrany z pseudo hodowli...
Serce ze złota ale straszliwy tchórz! Boi się nawet wiatru...
Wiecznie chory, znerwicowany i... głodny!!! Ma chyba 7 żołądków...
Ale kochamy tą nasza pierdołę jak nie wiem!




HERMIONA - lat 9
Zaadoptowała nas i już!
Przychodziła codziennie jako 3 miesięczny kociak do biura do męża,
Kładła mu się na kolanach a jak odjeżdżał biegła za samochodem. 
Trwało to kilka dni no i wymiękł :)
Największa przylepa jaką widziałam, cały czas na nas "wisi". 
Możemy z nią robić wszystko, nigdy nie prychnęła, nie podrapała... ale tylko nas, u weterynarza to Pitbul!




HARRY - lat 7
Znaleziony jako 6 tygodniowy kociak w lutym w... silniku samochodu! 
Sąsiad nie mógł odpalić (na szczęście) i znalazł tą zamarzniętą i przerażona kupkę nieszczęścia. Po 5 minutach był już u nas :)
Bardzo boi się ludzi, ma jakieś złe wspomnienia. 
Na moich kolanach położył się dopiero po dwóch latach mieszkania z nami.
Największa gaduła w domu, gada na okrągło i to całymi zdaniami, na prawdę!
Pseudonim "Nocna Furia" od 6 lat nie przespał jeszcze ani jednej całej nocy ...
On nie ma 7 żołądków... on ma ich chyba z 10... je na okrągło...




FRED - lat ok 3
Najmłodszy w rodzinie :) Zabrany przed Wigilią z fundacji. 
Największa bida.
Jest po strasznych przejściach, podobno kilka miesięcy nie wstawał z kocyka w schronisku.
Boi się potwornie wszystkich ludzi, nikomu nie da się pogłaskać.
Ja w to nie wierzyłam bo nas pokochał w sekundzie i od razu wskoczył do auta!
Pracujemy nad jego psychiką ale trauma jest silniejsza, do obcych ludzi wciąż jest bardzo nieufny.
Serduszko ze złota, i "Tadek niejadek"




ZA TĘCZOWYM MOSTEM

2,5  roku temu odeszła od nas RITA.
Była u nas 3,5 roku. Zabrana ze schroniska ze skrzydła szpitalnego.
Tu Rita jeszcze w schronisku...



W schronisku by nie przeżyła a tak spędziła z nami 3,5 roku w szczęściu i miłości
Dlatego warto adoptować...

Walczyliśmy cały czas o jej zdrowie ale niestety przegraliśmy walkę.
To był prawdziwy pies policyjny, w naszej obronie zrobiła by wszystko.
To była najodważniejsza baba jaką znałam.
Cała rodzina tęskni za nią potwornie.



CYRUS
poprzednik MARCOSA, trafił do nas kilka miesięcy po Kajusi.
Zaadoptowany, do schroniska trafił bo ktoś go podobno topił.
Bardzo schorowany, był u nas trzy wspaniałe lata.
Po jego śmierci Kaja wpadła w depresję. Ja też...
Lekarz powiedział że jedynym ratunkiem jest szczeniak dlatego pojechaliśmy po Marcosa.
To był najwspanialszy pies na świecie, najdzielniejszy...
9 lat od jego śmierci a ja wciąż za nim tęsknię...



4 komentarze:

  1. Nie jedna lezka zakręciła mi się w oku. Wspaniałe macie serca <3 Cieszę się, że są tacy ludzie jak Wy. Nie wyobrażam sobie nie mieć zwierząt... dom bez nich, to nie dom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że mam kolejnego bloga do czytania :) Piekne stadtko, my też mamy całkiem niezłe, a jeśli chodzi o tęsknotę, to ja 6 at po uśpieniu mojej Seny, ciągle śpię z jej smyczą pod poduszką ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło:) ja też zaglądam do Ciebie i bardzo lubię twój blog :))) zwierzaków u Ciebie też nie mało ;) jak się kogoś kocha to ma się go w sercu na zawsze... Ja za wszystkimi bardzo tęsknie :(

      Usuń