czwartek, 17 grudnia 2015

Świąteczne antydepresanty

No i stało się... w końcu doczekałam się grudnia. Cały rok czekałam, miałam tyle planów a tu pech chciał, że mój organizm odmówił mi współpracy... Choruje od paru lat na zasrany toczeń układowy (przepraszam za słownictwo). Podobno trzeba polubić swoją chorobę ale niestety my się nigdy nie polubimy... mam jej dość i liczę, choć jest to niewyleczalna choroba, że w końcu się jej pozbędę!
Od miesiąca jestem nie do życia a miałam zapylać po domu z dekoracjami...
Uwielbiam okres przedświąteczny, ten cały jego klimat. Nie przeszkadzają mi puszczane w radio co roku te same piosenki, ja czekam na to wszystko z utęsknieniem... To moja odskocznia.



Kiedyś ktoś mi powiedział, że u nas na święta wygląda jak by tam zwymiotował Święty Mikołaj ;)
Co zrobić... ;)
Stopniowo ozdabiałam dom, już brakuje tylko choinki. W tym roku nawet nie poszalałam z zakupami, prawie wszystkie ozdoby są z poprzednich lat. Faktycznie mam ich tyle, że tym razem mogłam sobie odpuścić.
Ale jednak co roku staram się zrobić nowe wianki adwentowe, stroiki itp. Bardzo lubię też ozdabiać drzwi wejściowe i klatkę schodową.


 

Bardzo lubię proste dekoracje, drewno, szkło ale lubię też jak się błyszczy :) Dlatego srebro też się pojawia. Chciałam w tym roku dodać trochę czerwieni ale już zostawię tak jak jest.































W kuchni też trochę świątecznych akcentów. Muszą tam być, w trakcie gotowania jest od razu przyjemniej.







Teraz muszę zebrać siły, żeby przygotować moje pierwsze bezglutenowe Święta, ubrać choinkę no i w końcu posprzątać porządnie mieszkanie!

Trzymajcie się ciepło, zdrówka Wam życzę bo pamiętajcie, że to najważniejsze!
K.