poniedziałek, 6 lipca 2015

urlop... kiedy to było?

Nim się nie obejrzałam czerwiec minął jak jeden dzień. Tyle się działo, że nawet nie wiem kiedy to zleciało... Zaczęło się pięknie od cudownego urlopu w Turcji a skończyło ratowaniem życia naszego psa, czyli tydzień szczęścia i trzy tygodnie w strachu :(

Na szczęście jest już w miarę dobrze ale z jego zdrowiem to nigdy nic nie wiadomo...
Marcos to taki Melman z "Madagaskaru", wiecznie chory i o ironio uwielbiający łykać tabletki!
Nie mogę sięgnąć po Apap bo już przy mnie stoi i żebrze :)))
Na szczęście, bo przy tych ilościach jakie on zażywa jak by tego nie lubił, to miała bym problem...

Teraz jest już ok aczkolwiek te upały dobijają go na całego... wentylator leci  całą dobę i cały czas zimne okłady na głowę. No popatrzcie na niego... cały Melman  :-D


W Turcji było tak super! A teraz wydaje mi się, że byłam tam rok temu...
Polecieliśmy do miejscowości Antalya, do hotelu Delphin Palace. Serdecznie polecam to miejsce i hotel. Spędziliśmy tam cuuuudowny tydzień! Hotel 5 gwiazdkowy na wysokim poziomie. Nie miałam się do czego przyczepić. Pierwszy raz odwiedziliśmy Turcję i jesteśmy zachwyceni. 






Pokój był też super, czyściutki i przestronny z widokiem na basen i morze :)









Turystom się dogadza w całym mieście. Nie tylko w hotelu. Oczywiście poza hotelem trzeba uważać, szczególnie na ulicznych sprzedawców bo naciągają. Naczytałam się o tym przed wyjazdem więc byłam ostrożna, aczkolwiek my ani razu nie natrafiliśmy na nachalnego sprzedawcę, raz tylko przepłaciliśmy za lody bo tak nas jeden zagadał, że za gałkę zapłaciliśmy 5 euro... zorientowaliśmy się jak już było po wszystkim... ale co tam ;)

W Hotelu zaraz po przyjeździe zgłosiłam, że jem bezglutenowo i od razu przyniesiono mi chlebek bezglutenowy. Jak poprosiłam menedżera hotelu aby pokazał mi czy mogę zjeść jakiś deser bezglutenowy (bo jak zobaczyłam co padają to myślałam, że umrę...) natychmiast zawołał szefów kuchni a oni chodzili ze mną po wszystkich salach i pokazywali co mogę jeść!



I tak beztrosko leżeliśmy albo na basenie albo na plaży... i było pięknie...





























W dodatku na każdym kroku towarzyszyły nam wszędzie koty, które lgnęły do nas jak pszczoły do miodu ;)












Jeszcze kilka fotek z miasta...
























W mieście wszechobecne Tureckie smakołyki i przysmak narodowy BAKLAWA, który spróbowałam pomimo choroby ... 





Ach rozmarzyłam się... tymczasem pora wracać do rzeczywistości... Muszę zmienić okład Melmanowi ;)

Całusy :-* K.








2 komentarze:

  1. Już chyba pisałam to na insta , ale koty lgną do dobrych ludzi i z pewnością ty do takich należysz ... też kocham koty , ale kiedy urodziłam pierwszego syna uwydatnił się u mnie jakiś alergen i jestem uczulona :-( nawet miałam swojego persa , musiał zostać u rodziców ... Widoki piękne , ale piękniejsze u ciebie w domku :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) dzięki :-* współczuje alergii, ja się zawsze modliłam, żeby nie dostać alergii na zwierzaki!

      Usuń